czwartek, 27 marca 2014

     Rozdział 1. -"A ty to kto ? "-

                       WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM !

  No i koniec, cudowny sen został przerwany przez nie znającego litości budzika. Przetarłam zaspane oczy
i przeciągnęłam się zwijając całe prześcieradło z łóżka. Leniwie wstałam rozejrzałam się po pokoju i spojrzałam na zegar który wskazywał 6:30 a na 9:00 Mam lekcję. Czyli jest dobrze.
Wyjęłam z szafy mój ulubiony zestaw ciuchów i ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic nałożyłam lekki makijaż i zbiegłam na dół do kuchni. Mama już od rana pichciła smakołyki.
- Hej mamuś, co gotujesz ?- Zapytałam uśmiechnięta od uch do ucha.
- Widzę humorek już od rana, właśnie piekę babeczki na dzisiejszy wieczór i ciasto będę piekła.- Uśmiechnęła się ciepło.
- A co to za okazja ?- Szczerze to mama nigdy nie piekła tyle smakołyków, pewnie dlatego ,że jest nas tylko dwie.- No jak to nie pamiętasz ? - No a po co bym pytała ? - Ten chłopiec z Kanady ze swoją mamą dziś tu przyjdą, więc po szkole od razu do domu. - Nie odpowiedziałam wyszłam z kuchni, wzięłam torbę i ruszyłam do szkoły. Nagle się zatrzymałam i uświadomiłam sobie ,że ona mówiła o Justinie i jego mamie.
Nie mogę w to uwierzyć. Może się zaprzyjaźnimy, albo coś więcej. Od razu skarciłam się za tą myśl przecież ja jestem nudna, brzydka, inna a on jest idealny w każdym calu.

Nawet nie zorientowałam się ,że stoję pod szkołą a dokładniej przed drzwiami głównymi do niej. Usłyszałam śmiechy za sobą, ale to nie były byle jakie śmiechy tylko panny Vicki. Odwróciłam się i zobaczyłam Vicki liżącą się z Mikiem z drugiego roku. Przecież jak Carter ją zobaczy to ma przesrane. No ale tak zapomniałam ona sobie z tego nic nie robi.

**

Minęła już trzecia lekcja i zadzwonił dzwonek. Okey teraz czas na lekcję..... Czekaj co ja teraz mam ? A no tak chemie. O nie, nienawidzę chemii! Po co mi to do życia potrzebne ? Nie mam bladego pojęcia. No a los tak chciał ,że na chemii nie ma żadnego z moich przyjaciół.
Weszłam do klasy i rozsiadłam się w ostatniej ławce od okna. Spojrzałam na tablicę ale mój wzrok przykuły drzwi przez które właśnie wchodził Justin. Spojrzał się na mnie przez co się zarumieniłam , a on uśmiechną słodko. Szybko obróciłam głowę w stronę okna. NAgle poczułam jak ktoś leciutko i delikatnie potrząsa moim ramieniem więc szybko obróciłam głowę w stronę ..... Justina ?

- Hej to miejsce jest wolne ? - Zapytał wskazując na puste miejsce obok mnie.
- Umm... Tak, tak jasne.
- Świetnie - Uśmiechnął się. - Więc dziś się widzimy wieczorem ?
- Co ?- Wyrwałam się z rozmyśleń. - Znaczy przepraszam, tak dziś się widzimy. - Posłałam mu zawstydzony uśmiech. Odwzajemnił gest lecz jego uśmiech wskazywał na to ,że jest rozbawiony moim dziwnym zachowaniem. Zaczęła się lekcja. Pani Henson tyle opowiadała ale nic z tego nie zapamiętałam. Skończyła się ta jak i cztery pozostałe lekcje. Czyli czas do domu.

**

Wróciłam do domu a moje nozdrza wypełnił cudowny zapach wypieków mojej mamy.
- Hej mamo wróciłam już ! Pomóc ci w czymś ?
- Oh kochanie dobrze ,że wróciłaś. Jeśli możesz to nakryj stół.
- Już się robi. - Zabrałam się za nakrycie stołu. Po zrobieniu wszystkiego spojrzałam na zegarek który wskazywał 17:46 czyli ,że miałam 14 minut na przygotowanie się.
Nie wypadało aby iść w stroju domowym. Więc szybko wbiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, uczesałam się w luźnego kłosa ,zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w odpowiedni strój . I zeszłam  z powrotem na dół. Miałam zamiar iść do kuchni kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i spojrzałam zdezorientowana na dziewczynę stojącą przede mną.
- A ty to kto ? - Zapytałam chamsko. Może nie powinnam, to znaczy na pewno nie powinnam ale jakos nie miałam nastroju być dzis dla niej miła.
- Ja tu z....

U GÓRY W LEWYM ROGU JEST ANKIETA ! PROSZĘ ZAZNACZCIE ODPOWIEDŹ TO DLA WAS TYLKO SEKUNDA A DLA MNIE BARDZO WAŻNE ! JEŻELI DO 5.04.2014R. NIE BĘDZIE TAM PRZYNAJMNIEJ 15 GŁOSÓW USUWAM BLOGA ! :C

HEJ, CZEŚĆ I CZOŁEM. JAK PODOBA SIĘ 1 ROZDZIAŁ ? MAM NADZIEJĘ ,ŻE BARDZO LICZĘ NA WASZE KOMENTARZE DZIĘKI <3

środa, 5 lutego 2014

Prolog

                                                   Prolog.


No to zaczynamy.
Hej nazywam się Emily Jones, ale wolę jak zwracają się do mnie po prostu Em. Mam 17 lat i chodzę do liceum w New Yorku. Mam najlepszych przyjaciół na świecie, zawsze mi pomogą wyjść z dołka ale nie za często mają na to okazję. Mieszkam z mamą, tata wyprowadził się gdy miałam 10 lat i po prostu odszedł zostawiając mnie i mamę. Miałam do niego żal przez.... A no tak nadal go mam. Dzwoni od jakiegoś roku ,że chciałby naprawić kontakty pomiędzy mną a nim ale ja to odrzucam. Czemu ? Sama nie wiem, za bardzo skrzywdził mnie i mamę w przeszłości. Jest też jeden nowy chłopak w szkole który przeprowadził się z Kanady i ma na imię Justin Bieber. Wszystkie laski w szkole na niego lecą no i oczywiście Victoria. Ta dziewczyna nie ma wstydu. Przespała się już chyba z wszystkimi chłopakami w szkole a no poza nowym.
Ale to nie zmienia faktu. W szkole dziewczyny nazywają ją szkolną dziwką. Jest wredna i bezczelna. Zawsze chodzi ze swoją świtą czyli Carley i Carter ale to jej "chłopak" który nie zdał jeden rok. Postrach szkoły. Kapitan drużyny futbolowej.
Jedyna z nich to Carley mamy z nią dobry kontakt jest miła ale Vicki to jej przyrodnia siostra więc nie ma szans na to by odeszła od niej i przywitała się z nami.
  No nic to tyle co mogę wam na wstępie powiedzieć a moja historia właśnie się zaczyna.




Okey już jest prolog i co o nim sądzicie ? Piszcie w komentarzach :))